środa, 8 stycznia 2020

filc i foka z cyklu dzieci szyją

1300 km od domu, w środku miasta
rozkładamy ścinki filcu na stole, w internecie szukamy inspiracji
pierwszy dzień wybieram, rysujemy, gumujemy i tak powstaje projekt foki ( a byłam pewna że będą anioły)
dzień drugi
z filcu wycinam wczorajszy ustalony szablon, będzie foka w trzech odmianach, biała, szara i czarna
La siada z igłą i dłubie, nie pyta o rady, szyje jak jej serce podpowiada. po godzinie smutnieje, 
- mamo czym wypełnimy fokę?
Ha dobre pytanie, ścinki filcu nie zdały rezultatu. Spoglądam na nowe poduszki pyszniące się na sofie. biorę nożyczki, robimy dziurę i podbieramy garść miękkiego puszystego wypełnienia.
La ma oczy pełne radości ale protestuje. 
-Mamo to poduszki taty! tak nie można! - kolejny wewnętrzny regulamin czegoś jej zabrania.
Proszę o nitkę z igłą. Zszywa. Okaleczona poduszka ląduje w poszewce. Nie ma śladu.
La promienieje, ściska garść białego puchu i wraca do szycia.
Jeszcze kilka ruchów flamastrem i pierwsza foka gotowa.
Obraz może zawierać: 1 osoba, siedzi
- Mamo wytnij mi malutkie serduszko, taki na centymetr - pokazuje różowy filc.
Nic nie rozumiem ale wycinam
-Druga foka będzie trzymać w płetwach serce!-  tłumaczy mi z wypiekami na twarzy. Kombinuje jak je zamocować, kłuje paluszki i szyje.
Brak dostępnego opisu zdjęcia.
Tak kończy się kolejne cudowne i kreatywne przedpołudnie <3