dziś La jedzie na pierwsze kolonie, jej decyzja mój strach.
Wrodzone czarnowidztwo nie pomaga, żeby nie było, wpieram ją jak umiem:)
mam nadzieję że będzie bawić się dobrze i wróci szczęśliwa <3
trzymajcie za nas kciuki!
edit
Zadzwoniła! bawi się tam cudnie, ma nowe koleżanki i masę zajęć <3 uff co za ulga
trudne jest bycie matką :D
edit
młoda ma kryzys, jej kolega 2 dni nie odebrał telefonu i wszystko już nie złe, obiad, i pogoda, spanie i chmury... włączyła się tęskna za domem, eh jak tak dalej pójdzie to jadę po nią! a sama wycieram nos w chusteczki, jej smutek moje łzy. hormony? czy zaawansowane macierzyństwo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz